Jak sobie radzić z fake newsami? Poradnik Dobrej Gazety

Jak sobie radzić z fake newsami? Poradnik Dobrej Gazety

Rozpoczynamy dzisiaj nowy cykl poświęcony dezinformacji. Coraz częściej padamy ofiarą informacji niesprawdzonych, nieprawdziwych, a czasami łudząco podobnymi do prawdziwych informacji. Podpowiemy wam, jak nie dać się oszukać. Ale uprzedzamy. Łatwo nie będzie.

Czym tak naprawdę jest dezinformacja? Słownik PWN słowo „dezinformacja” definiuje jako „wprowadzenie kogoś w błąd przez podanie mylących lub fałszywych informacji”. Ta zwięzła formuła bardzo dobrze opisuje zjawisko.

Nie zawsze z premedytacją

Jeżeli jednak spojrzymy szerzej, dezinformacja oznacza, że osoba tworząca i/lub dystrybuująca nieprawdziwe przekazy ma taką intencję. Czyli dezinformacja to celowe, intencjonalne kłamstwa. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy osoba przekazująca nieprawdziwe informacje wierzy, że są one prawdziwe.

Jedną z częstych metod manipulacji, które spotyka się w przestrzeni publicznej, są zniekształcanie informacji i dezinformacja. Wyrywanie słów z kontekstu, aby wypowiedzi przypisać inną funkcję, wyciąganie nieprawdziwych ogólnych wniosków na bazie prawdziwej jednostkowej historii. To także uwypuklanie fragmentów tak, aby zmieniały znaczenie całego przekazu. Powszechnym niemal błędem jest dodawanie komentarza do informacji, co wpływa na jej odbiór.

Jedną z form, jaką może przyjąć dezinformacja jest fake news. Fake news, zgodnie ze słownikiem PWN to „nieprawdziwe, fałszywe wiadomości, najczęściej rozpowszechniane przez tabloidy w celu wywołania sensacji, bądź zniesławienia kogoś (najczęściej polityka)”. Nie jest to zjawisko nowe, choć od kilku lat – głównie dzięki rozwojowi internetu, w tym mediów społecznościowych – intensywnie obecne w przestrzeni publicznej.

Stare jak świat

Wbrew pozorom fake newsy są równie stare jak cywilizacja. Ich przykłady znajdziemy np. w starożytnym Egipcie. Samo sformułowanie „fake news” pojawiło się w debacie publicznej w trakcie amerykańskich wyborów w 2016 r. Już rok później było słowem roku (wg m.in. słownika Collinsa), tak często było używane.

Jedną z najpopularniejszych rozszerzonych definicji dezinformacji jest ta stworzona przez zespół First Draft News, zajmujący się badaniem i zwalczaniem zjawiska. Wyszczególnili oni siedem kategorii dezinformacji:

– Satyra lub parodia – bez intencji wyrządzenia krzywdy, ale z potencjałem do oszukania.

– Treści wprowadzające w błąd – wykorzystanie informacji w sposób wprowadzający w błąd na temat danego problemu lub osoby.

– Podszywanie się – udawanie wiarygodnych źródeł.

– Sfabrykowane treści – w 100% fałszywe treści, stworzone by oszukiwać i czynić krzywdę.

– Fałszywe połączenia – kiedy tytuły, zdjęcia czy opisy do nich nie są spójne z treścią.

– Fałszywy kontekst – kiedy prawdziwe treści są łączone z fałszywymi informacjami kontekstowymi.

– Zmanipulowane treści – kiedy prawdziwe informacje lub materiały wizualne są celowo zmanipulowane, by wprowadzać w błąd.

Kto i dlaczego dezinformuje? Najczęściej stoi za tym brak czasu, niechlujstwo dziennikarzy, chęć zysku, manipulacje polityczne czy pogoń za klikami, która jednemu da pieniądze, drugiemu sławę i uznanie odbiorców. Jedną z dziedzin, która jest najbardziej podatna na manipulacje, jest sfera medyczna. To także szerokie pole do nadużyć finansowych. W kolejnych odcinkach będziemy przedstawiać przykłady takich działań i sposoby, jak sobie z nimi radzić.

A dlaczego warto walczyć z dezinformacją?

Pamiętacie, jak w połowie marca pojawiła się plotka, że wojsko odetnie całe miasta? Także o Kędzierzynie-Koźlu krążyła taka plotka. Jej źródłem miał być „ktoś z rodziny, pracujący w wojsku”. W kolejnych dniach, plotka rozwijała się. Wojsko miało już stacjonować na terenie dawnej jednostki i tylko czekać by w niedzielę w nocy postawić patrole na rogatkach miasta. A kiedy w sieci pojawiło się zdjęcie sprzed kilku lat wozu bojowego, sprawa była już pewna! Nikomu nawet nie przeszkadzało, że od razu widać, że to nie jest galeria w Kędzierzynie-Koźlu, a dawna jednostka już dawno jest prywatnym terenem słabo nadającym się do stacjonowania nawet wojska.

Zamiast więc żyć w niepewności, lepiej sprawdzać źródła i weryfikować, weryfikować, weryfikować.

Jakub Dźwilewski

Korzystałem z książki „Bezpieczni w necie” Beaty Biel, wydanej przez Fundację Fulbrighta i Stowarzyszenie Gazet Lokalnych

 

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z Polsko-Amerykańską Komisją Fullbrighta “Media bliżej ludzi” finansowanego ze środków Departamentu Stanu USA